Biały Jar to niezwykle piękne i zarazem niebezpieczne miejsce w Karkonoszach.
Z górnej stacji kolei linowej na Kopę dojdziecie do niego czarnym szlakiem w zaledwie kilka minut. Biegnący przez jar żółty szlak doprowadzi Was do popularnego schroniska Strzecha Akademicka. Przejście przez Biały Jar jest bardzo niebezpieczne, gdy zalegają w nim masy śniegu. Dlatego trasa jest wtedy zamknięta. Latem, gdy zagrożenie znika, warto wybrać się do tego pięknego zakątka.
Ludzie ginęli w tym miejscu od setek lat. Stare kroniki niemieckie donosiły o tych wypadkach. Do największej tragedii doszło zimą 1968 roku. Był to wyjątkowo pechowy rok w Karkonoszach. Najpierw lawina zasypała w Białym Jarze 7 polskich narciarzy. Nikt wówczas nie zginął, ponieważ zdołali się samodzielnie wykopać. Trzy dni później, 20 marca w tym samym miejscu, zasypanych zostało 24 turystów ze Związku Radzieckiego, NRD i Polski. W wypadku zginęło 19 osób. Zwały śniegu, ok. 50 tysięcy ton, zjechały ze zbocza z prędkością 100 km/h. Czoło lawiny miało 20 metrów wysokości, jego szerokość dochodziła do 70 metrów. Lawinisko miało prawie kilometr długości. Wypadek upamiętniono pomnikiem z potężnych głazów. W 1974 roku potężna lawina zniszczyła ten obelisk. Kamienie zostały rozrzucone, zachował się jedynie cokół.